Przystanek Żory… Zobacz najpiękniejsze momenty! (relacja)
Początki wielkich przedsięwzięć nie bywają łatwe – one z natury są piekielnie wymagające. I choć początki dają pewien punkt odniesienia oraz gwarantują jakiś start, rzeczywistość rozlicza z tego, jaki następuje finał. Nie inaczej było w przypadku festiwalu muzycznego pod nazwą Przystanek Żory, który odbył się 6 i 7 sierpnia 2016 w Parku Cegielnia.
Przystanek Żory – początek
W pierwszej połowie lutego niewielkie śląskie miasteczko żyło rytmem swojej codzienności, nie podejrzewając, że kilkanaście dni później zostanie pomylone (kolejny już raz) z historycznym dla Festiwalu Woodstock miejscem – Żarami. Dla żorzanina nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież na przestrzeni lat witał w swych progach zagubionych Woodstockowiczów… Jednak nie tym razem. Kuriozalna pomyłka stała się głównym celem ostatnich miesięcy – stworzeniem jedynego takiego festiwalu muzycznego, który nawiązując klimatem do imprezy z Kostrzyna nad Odrą, udowodni wszystkim, że żorzanie mają nie tylko dobre poczucie humoru, ale i ogromną siłę woli. Czy ta sztuka im się udała?
Eksplozja Kolorów na rozpoczęcie
6 sierpnia pogoda nie mogła zwiastować niczego dobrego – szare kłęby chmur spowiły cały region, gdzieniegdzie padał rzęsisty deszcz. Jednak tuż po wybiciu „godziny zero”, oficjalnie rozpoczynającej festiwal, Park Cegielnia przeszedł zdumiewającą metamorfozę. Mnóstwo młodych ludzi zdecydowanym krokiem podeszło pod scenę, by wspólnymi siłami pozbyć się jakichkolwiek szarości tego dnia. Kolorowe proszki holi przez ułamek sekundy zawisły w powietrzu, tworząc naprawdę piękne dla oka widowisko.
Zaraz potem zespół otwierający pierwszą edycję Przystanku Żory, laureat nagrody Moto Żory Rock Festiwal, 21 Garage przywitał uczestników z niesamowitą energią. Udział w tak zwanym Żorskim Woodstocku dał im świetną okazję, by zarazić koncertowiczów swoim pozytywnym nastawieniem do życia. I to im się udało!
Kto wystąpił podczas Przystanku Żory
Pierwszego dnia żorska scena gościła takie zespoły, jak: 21 Garage, The Harpagans, Mr. Blues, Loa Karma, Cronica, Opozycja, Coria czy Oberschlesien.
Dzień później wystąpili: Jan Niezbendny, Back to School, Załoga Andrzeja, Good Girl Maggie, Need for Strings, Carrion, Pro-Pain z Nowego Jorku oraz Closterkeller.
Doskonały wybór grup wykonujących różnorodne odmiany rocka i metalu sprawił, że festiwal nie tylko prezentował wysoki poziom artystyczny, ale oferował też niezapomniane wrażenia muzyczne. Wielu uczestników wydarzenia przyznawało, że pomimo nieznajomości większości grup muzycznych, są bardzo zadowoleni z występów. Zdarzało się też, że osoby podchodziły do organizatorów i pytały o konkretny zespół, by po powrocie do domu móc ponownie wsłuchać się w twórczość zaprezentowaną na Przystanku.
Pierwsza w Polsce transmisja sferyczna na żywo!
Wiele osób z różnorakich przyczyn nie było w stanie uczestniczyć w koncertach, ale organizatorzy pomyśleli także o nich. Internauci mogli na bieżąco śledzić imprezę, dzięki transmisji w nowatorskiej technologii 360°. Technika sferycznej transmisji umożliwiła pełną swobodę oglądania Przystanku, ponieważ odbywała się prosto ze sceny – urządzenie było ulokowane na przodzie, przed wokalistą, zatem każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Widok bawiącej się publiczności czy też energicznego zespołu – wybór należał do widza. „Przystanek Żory to prawdopodobnie pierwsze i jedyne wydarzenie w Polsce, które może pochwalić się tą innowacyjną techniką”, informuje Przemysław Szymura, właściciel firmy Groker odpowiedzialnej za transmisję.
Najwięcej osób oglądało zespół Closterkeller – aż 140 osób na tym jednym koncercie! Warto dodać, że transmisja zebrała wiele pochlebnych opinii na czacie na Youtubie – kilka osób podkreśliło, że obecnie jest za granicą (Madryt, Manchester), ale bardzo tęskni za Żorami i kibicuje żorzanom; jedna osoba również podziękowała za możliwość uczestnictwa w wydarzeniu, ponieważ złamana noga nie pozwoliła jej opuścić mieszkania.
Zobacz koniecznie nagranie z transmisji 360 stopni z Przystanku Żory!
Namiot ASP
Nie samym chlebem (i muzyką) człowiek żyje. Przystanek Żory miał w zanadrzu wiele wspaniałych atrakcji, o czym między innymi przekonali się uczestnicy Namiotu ASP. Umiejętny dobór programu, połączony z pełnym profesjonalizmem i ciekawą prezentacją tematów, zagwarantował pozytywny odbiór oraz zadowolenie na twarzach uczestników. Nawet ci najmłodsi mogli znaleźć coś dla siebie – malowanie buziek oraz bańki mydlane? Któż tego nie lubił, mając w swoim wieku tylko jedną cyfrę?
Z innych atrakcji były: obóz warowny Wojów i Wikingów, zlot miłośników samochodów po tuningu, prelekcja Dawida Krawca z „Przez Świat na Fazie” (który notabene jest z Żor!), prelekcja Wojciecha Zambrzyckiego (najstarszy i najbardziej doświadczony motocyklista w Europie Centralnej biorący udział w BMW Motorrad GS Trophy… też jest z Żor!), chodzenie po linie (slackline), fitness z Weroniką Poradą (Miss Fit Polski Publiczności 2016), pokaz szkolenia psów z Agnieszką Głowacką, warsztaty rysunku, warsztaty plastyczne, lalkarskie… Do tego wystawy stałe, jak: akwarele Klaudii Pawelec-Gliklich, obrazy Wiktora Pitloka, zdjęcia Klubu Fotograficznego KADR czy plansze komiksowe z Żorskiej Bitwy Komiksowej. I wiele więcej!
Biwakowanie pod namiotami
Pole namiotowe gościło przybyszów z całej Polski (Pułtusk, Częstochowa, Warszawa, Leszno, Olsztyn itd.) oraz okolic (Rybnik, Czerwionka, Jastrzębie) i tworzyło odrębne, tętniące życiem miejsce. Wspólne biwakowanie przy rozbrzmiewającej muzyce dało idealną okazję, by nawiązać nowe znajomości. Przez dwa dni pole namiotowe tworzyło najwspanialsze miasteczko na świecie, którego mieszkańcy funkcjonowali w imieniu czterech zasad: muzyki, zabawy, przyjaźni i radości.
Zgodnie z wydanymi opaskami festiwalowymi, pole namiotowe gościło aż 250 osób!
Zaręczyny na Przystanku
Dla pewnej pary Przystanek Żory z pewnością zapadnie w pamięć do końca życia. Wszystko za sprawą małego podstępu, który przyczynił się do prawdopodobnie najpiękniejszej sceny pierwszego dnia imprezy. Nieświadoma niczego Gosia wraz ze swoim chłopakiem, Grzegorzem, została zaproszona na scenę po odbiór nagrody w ramach losowania. Ku wielkiemu zdziwieniu dziewczyny Grzegorz chwycił za mikrofon, po czym zapytał „Gosia, czy zostaniesz moją żoną?” i uklęknął przed wybranką swojego serca. Prowadzący wydarzenie, Radosław „Ozi” Góra, idealnie skomentował zaistniałą sytuację, mówiąc „Przystanek Żory łączy ludzi!”.
Tak się bawi Przystanek Żory!
O tym, że Przystanek Żory łączy ludzi wspominano wielokrotnie i – co najważniejsze – w rzeczywistości miało to swoje odzwierciedlenie. Wzruszające zaręczyny, uśmiechnięte dzieciaki umorusane kolorowymi proszkami czy wioska biwakowiczów to nie wszystko, co mógł zaoferować Przystanek. Prawdziwą dawkę młodzieńczej energii i miłości do ciężkiej muzyki zaserwował uroczy, starszy pan, który drugiego dnia wzbudził ogromne zainteresowanie na koncercie nowojorskiej kapeli, Pro-Pain. Internauci nie ukrywają zachwytu – uważają, że swoją postawą mógłby zawstydzić niejednego młodzieńca. Mistrzowskie wyczyny taneczne starszego pana nie umknęły uwadze samej grupie!
Pomoc dla Sabinki
Nie zapomniano również o tych, którzy najbardziej potrzebują wsparcia. Sabinka urodziła się jako wcześniak, w efekcie czego nastąpiło wiele niepożądanych komplikacji zdrowotnych. Największe z nich to dziecięce porażenie mózgowe, wodogłowie pokrwotoczne i padaczka. Aby mogła prawidłowo funkcjonować, niezbędna jest stała rehabilitacja oraz drogie sprzęty dla poprawy komfortu życia.
Organizatorzy Przystanku Żory przy współpracy m.in. z mamą Sabinki zorganizowali zbiórkę plastiku oraz sprzedaż bransoletek wykonanych przez mamę Sabinki – całkowity dochód został przeznaczony na rzecz jej córki.
Dzięki hojności Przystankowiczów z samej tylko sprzedaży bransoletek udało się zebrać fundusze, które pozwolą na dwumiesięczną rehabilitację Sabinki! A jeszcze uzbierano cały namiot plastiku, co jeszcze tę rehabilitację znacznie wspomoże. Cieszy to, że żorzanie zaangażowali się w zbiórkę i dostarczali plastik (nakrętki, kasety, opakowania po kosmetykach itd.) nawet w kartonach i dużych workach.
Kontrowersyjna pacyfka
Każdy medal ma jednak dwie strony. Przystanek Żory jako pierwsza i oddolna inicjatywa w mieście napotkała kilka problemów.
Najgłośniejszym z nich była konfliktowa pacyfka, która jest nieprzychylnie odbierana przez członków środowisk religijnych. W dniu poprzedzającym Przystanek Żory, a dokładnie na kilka godzin przed otwarciem pola namiotowego, organizatorzy otrzymali prośbę, by z logotypu Przystanku natychmiastowo usunąć feralny znak. Pacyfka zniknęła zatem z oficjalnego fanpage’a imprezy oraz strony internetowej, jednak było już zdecydowanie za późno na usunięcie jej z gadżetów festiwalowych.
Pacyfka należy do znaków kontrowersyjnych, lecz główną intencją jej wykorzystania przez organizatorów było podkreślenie pokojowego i przyjaznego charakteru imprezy. Symbol powstał jako znak pokoju i osobom biorącym udział w festiwalu kojarzy się z Woodstockami i braterstwem, do czego w końcu Przystanek Żory miał nawiązywać.
Wielki finał
„Nieważne, jak zaczynasz, ważne, jak kończysz” – mówi znane powiedzenie. Było wielu takich, którzy nie wierzyli w powodzenie tej inicjatywy, pewna grupa z przymrużeniem oka obserwowała poczynania organizatorów, zaś część osób wykorzystała swój zapał na sowitą krytykę. Dobrze, że znaleźli się tacy ludzie, ponieważ przyczynili się oni do zmotywowania pomysłodawców, którzy od samego początku wierzyli, że to może się udać. I udało się. Nie było idealnie, nie było fajerwerków czy nawet słynnego z Woodstocku błota, ale był zapał, była muzyka i przede wszystkim tłumy bawiących się ludzi.
Czego chcieć więcej?